Wartownia czyli Pierwsze Spotkanie

Awatar użytkownika
Joachim Cargalho
Posty: 2
Rejestracja: śr lis 27, 2024 10:44 pm

Następna z łodzi przycumowała do brzegu.
Miejscowi szeptali coś o kolejnym dziecku orła, a on zastanawiał się czy mówią o nim, czy o faktycznym cudzie narodzin drapieżnego ptaka.
Zszedł z pokładu na ląd i rozejrzał się. To nie miało być jego miejscem docelowym, ale skoro fale i prądy przepchnęły go tutaj, musiał być w tym większy cel. Z uwagą przyglądał się miejscowym, którzy nieufnie mierzyli go wzrokiem.
- Jestem Joachim Cargalho - zaczął - właściwie ruszyłem z Edelweiss i odkąd historia moich reinkarnacji spoczęła na lądzie bez dostępu do mórz, stałem się słabym żeglarzem. Dotąd byłem raczej wyspiarzem... - ugryzł się w język, bo wiedział, ze to bez sensu.
Wszedł kilka kroków w głąb lądu i postanowił dowiedzieć się czegoś o miejscowych.
- A Wy? Jaki jest cel Waszego istnienia właśnie w tym miejscu? - zapytał.
Awatar użytkownika
Eldgrimr
Posty: 3
Rejestracja: śr lis 27, 2024 11:29 pm

Pytasz o cel, przybyszu Joachimie ? Ciężkie to pytanie w zaciszu świątyni, a niemożliwe gdy stoi się w przystani. Jestem Eldgrimr i czynię honory gospodarza gdy Król nasz przebywa na wyprawie. Chodź wypocząć i zastanów się jeszcze nad celem swojego pytania.
Eldgrimr
(Marionett)
Awatar użytkownika
Joachim Cargalho
Posty: 2
Rejestracja: śr lis 27, 2024 10:44 pm

Zaczepił go jakiś starzec, a swoim filozoficznym tonem wypowiedzi niczego nie wyjaśnił. Joachim poszedł za nim kilka kroków, zanim zapytał - to gdzie powinienem się udać, by lepiej poznać mieszkańców krainy?
Miał szczerą nadzieję poznać tą społeczność.
Awatar użytkownika
Eldgrimr
Posty: 3
Rejestracja: śr lis 27, 2024 11:29 pm

Joachim Cargalho pisze: czw lis 28, 2024 7:16 pm Zaczepił go jakiś starzec, a swoim filozoficznym tonem wypowiedzi niczego nie wyjaśnił. Joachim poszedł za nim kilka kroków, zanim zapytał - to gdzie powinienem się udać, by lepiej poznać mieszkańców krainy?
Miał szczerą nadzieję poznać tą społeczność.
Tu i tam. Dzień jest krótki a pracy dużo. Mało kto może cieszyć się spokojną starością jak ja i próżniaczyć pośród ksiąg i ulotnych myśli.
Każdy gospodarz, jeśli tylko nigdzie nie wypłynał, zajęty jest swoją robotą. Pochodź od gospodarstwa do gospodarstwa. Tylko na psy uważaj. W zimie bywają wygłodniałe.
Eldgrimr
(Marionett)
Ignacy K
Posty: 4
Rejestracja: wt lis 19, 2024 6:21 pm

Wysyłam statystyki

Liczba zarejestrowanych: 14

Liczba zarejestrowanych z co najmniej 5 postami: 3
Liczba zarejestrowanych z co najmniej 10 postami: 1
Wichmann Billung
Posty: 1
Rejestracja: pn gru 30, 2024 3:11 pm

Wreszcie doplynął do portu. Był wygnańcem z wielkiego, chrześcijańskiego imperium frankijskiego,pochodzącym z ważnego, choć bardzo niesfornego rodu. Od dawna uciekał przed cesarzem oraz jego sługusami i pomyślne wiatry zagnały go aż tutaj. Jego wiedza mogła się przydać wikingom, choć nie był pewien, czy jako chrześcijan będzie mile widziany...

-Możliwe,że będziesz musiał ukrywać swoją wiarę,Wichmann,ale zemsta jest tego warta! - pomyślał, chowając za pazuchą złoty krzyżyk.

Nagle, usłyszał głos z wartowni:

-Kim jesteście i skąd przypływacie?

Nazywam się Wichmann i pochodzę z frankijskiego rodu Billungów! - odpowiedział. Chcę osiąść wśród was i stać się przydatnym członkiem społeczności. A teraz, dajcie mi z łaski swojej, zacumować w porcie, rozprostować kości i napić się piwa!
Dziewką też bym nie pogardził po tak długim rejsie! - odkrzyknął.

Usłyszał w odpowiedzi tylko wesoły śmiech zbrojnych w strażnicy.

- Tam gdzie inni widzą trudności, ja widzę możliwości. -pomyślał.
Awatar użytkownika
Eldgrimr
Posty: 3
Rejestracja: śr lis 27, 2024 11:29 pm

Eldgrimr, oparty na drewnianym kosturze, pojawił się na nabrzeżu w otoczeniu kilku zbrojnych. Jego postać, choć zgarbiona wiekiem, emanowała surowością i mądrością a oczy, ukryte pod gęstymi brwiami, wpatrywały się badawczo w Wichmanna, jakby chciały przejrzeć go na wylot.

Starzec uniósł kostur, wskazując na przybysza, i odezwał się głębokim głosem:

— Frankijczyku, twoje słowa są jak wiatr – pełne dźwięku, lecz niepewne w kierunku. Mówisz, że chcesz osiąść wśród nas, ale twoje korzenie tkwią w ziemi, która zna tylko krzyż. Dlaczego więc opuszczasz swój ród i cesarza? Czyżbyś szukał wolności, której u was brak, czy może chowasz w sobie coś, o czym my jeszcze nie wiemy?

Eldgrimr zmrużył oczy i kontynuował, a jego ton stał się bardziej refleksyjny:
— W naszych stronach cenimy tych, którzy są otwarci jak księga. Ale ty, przybyszu, zdajesz się być zwojem skrytym w ciemnej skrzyni. Mówisz o swojej przydatności, a ja pytam – co możesz nam ofiarować poza swoimi problemami?

Przechylił głowę, jakby oceniając coś niewidzialnego.
— Wiem jednak, że w każdym człowieku tkwi wybór. Wiatry nie przywiodły cię tutaj bez powodu, a bogowie, choć różni, lubią obserwować te, jak to wy mówicie, „możliwości”. Lecz zanim wpuścimy Cię na nasze ziemie, musisz udowodnić, że nie jesteś tylko kolejną burzą, która przyniesie jedynie zniszczenie.

Starzec spojrzał na zbrojnych, a potem ponownie na Wichmanna, teraz chłodniej:
— Opowiedz nam więc, Wichmannie z Billungów, co takiego masz, co sprawi, że nie będziemy żałować? Jeśli twoje słowa będą kłamstwem, odkryje je ostrze, a nie śmiech.

Po tych słowach Eldgrimr odwrócił się do zbrojnych i skinął głową, by przybysza pilnie obserwowali. Jego postawa jasno wskazywała, że choć przywitał Wichmanna, to jego kroki w tej ziemi będą ważone z wielką ostrożnością.
Eldgrimr
(Marionett)
ODPOWIEDZ